sobota, 14 lutego 2015

Angels of darkness (Fantasy, Romans, Yuri) - część III, czyli epickie zakończenie serii

Na początek przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Niestety szkoła i różne inne zajęcia skutecznie zeżarły resztki mego czasu wolnego :< Oto i ostateczny koniec losów naszych bohaterów. Czy uda im się pokonać samego Boga? Przekonajcie się już za chwilę, czytając III część "Angel of Darkness"!


CZĘŚĆ III - BITWA O WSZYSTKO
W chwili, z którą mieliśmy wyruszać, rozstąpiły się niebiosa i pojawił się archanioł Michał, niebiański generał i wielki wojownik, a za nim postąpiły zastępy niebieskie. Gdy niebiosa się zamknęły archanioł przemówił do nas tymi słowy:
- Bóg nasz nie może już dłużej znieść waszych spisków, niewdzięczności, Sodomii i Gomorii, jaka panuje między tymi, którzy powinni być sobie wrogami. Wysłał więc mnie wraz z oddziałami, żebyśmy zmietli was z powierzchni tego świata. Jednakże, jako że Bóg jest miłosierny, daje wam możliwość wyboru: rozdzielcie się na wieczność i nie spotykajcie już nigdy, a wasze grzechy zostaną wybaczone lub zgińcie w walce.
Rozległ się głośny śmiech. Anioły i demony rozstąpiły się, ukazując Michałowi tę, która się śmiała - Sariel.
- Nie rozśmieszaj mnie, archaniele - powiedziała, gdy już się uspokoiła. - Miałam rozdzielić się z mymi przyjaciółmi, nigdy nie spotkać mojej kochanki, która jest mi droższa niż własne życie, nie wspominając już nawet o rozstaniu z mą bliźniaczką... Tak twoim zdaniem wygląda miłosierdzie? O nie archaniele, tak łatwo to nie będzie - przy tych słowach przyjęła swoją prawdziwą formę: jej ciemne włosy rozjaśniły się niemal do bieli, skóra ściemniała niemal do czerni, a paznokcie się wydłużyły. Pojawiło się również stalowoszare body, a w ręce czarny miecz, na który wszyscy wybałuszyliśmy oczy. Nie był to pierwszy lepszy miecz.
- Skąd masz archanielski miecz Lucyfera, Sariel? - zapytał ze zdziwieniem w głosie archanioł.
- Ojczulek Luc czuł, że coś się szykuje, więc mi go pożyczył. Wasz pojedynek z tego co pamiętam, został przerwany przez Boga. Ja jestem najlepszą uczennicą Luca, jedną z najlepszych szermierek piekła. Proponuję Ci pojedynek Michale: jeśli mnie zabijesz, reszta dostosuje się do postawionych nam wymagań, jeśli natomiast ja zabiję ciebie, Bóg da nam spokój.
Archanioł zastanawiał się przez chwilę.
- To uczciwy układ. Zróbcie nam trochę miejsca - powiedział w końcu, materializując w dłoni swój słynny złoty miecz.
W czasie, gdy anioły i demony pośpiesznie się przesuwały, próbując zrobić coś w rodzaju areny dla walczących, Gaudriel i Jetrel przytuliły się do Sariel na przemian płacząc, klnąc i prosząc ją, żeby tego nie robiła, że na pewno jest inne wyjście. Michał zamarł w oczekiwaniu, taktownie wpatrując się w chmury, gdy demonica próbowała uwolnić się od swoich kochanek. W końcu demonica namiętnie pocałowała najpierw jedną, później drugą kochankę i błyskawicznie wyślizgnęła się z pomiędzy nich. Stanęła naprzeciwko swojego przeciwnika, który spojrzał jej prosto w oczy, pytając:
- Na jakich zasadach będziemy walczyć?
- Na wojnie nie ma żadnych zasad.
- Doskonale - uśmiechnął się, po czym w mgnieniu oka zaatakował Sariel. Jednak ostrze nawet jej nie drasnęło.
- Mój ruch - powiedziała, robiąc piruet i wykonując atak z góry. Archanioł zdążył go jednak sparować. Wzbił się na skrzydłach i zaczął na nią pikować z wyciągniętym przed siebie mieczem. Odskoczyła w ostatniej chwili, a Michał ledwie wyhamował nad ziemią. Ich walka przypominała skomplikowany taniec, który wszyscy obserwowali ze wstrzymanym oddechem.
- Mogę uwierzyć, że jesteś jedną z najlepszych uczennic Luca - powiedział po kilkunastu minutach, zgrabnie parując kolejny atak. - Ale nie jesteś nim, mogę cię pokonać.
- Jeszcze się okaże - warknęła, po raz kolejny machnąwszy mieczem. Tym razem archanioł nie był wystarczająco szybki i czarny miecz naciął lekko jego prawe skrzydło. Walka toczyła się jednak dalej. W pewnym momencie Michał przeskoczył ponad Sariel, jednak zamiast wylądować, tak jak wszyscy się spodziewali, za jej plecami - skręcił i wylądował przy jej prawym boku. Szybko chwycił złoty miecz w obie dłonie i wbił go między jej żebra. Ostrze przeszło na wylot. Sariel spróbowała schwycić powietrze w płuca, ale na jej ustach pojawiła się krwawa piana.
- Przepraszam - zdążyła wycharczeć, zanim Michał wyszarpnął miecz, a jej ciało padło na ziemię.
- Sariel! - rozległ się pełen rozpaczy krzyk dwóch demonic, które kochały ją bardziej niż ktokolwiek. Teraz jednak było już za późno na jakiekolwiek krzyki.
- Niewątpliwie była utalentowana - stwierdził archanioł, tonem przemawiającego na pogrzebie księdza. - Czy teraz poddacie się woli bożej?
Jetrel i Gaudriel roześmiały się gorzko, przez łzy.
- Poddać się? - zapytała pierwsza z nich, ukazując się w swojej prawdziwej formie i z dwoma identycznymi mieczami w rękach. Drugi prawdopodobnie należał do Sariel.
- Śmierć naszej ukochanej nie pójdzie na marne - zawoła strasznym głosem Gaudriel, a w jej rękach pojawiły się dwa sztylety o długich ostrzach.
Obie w ułamku sekundy rzuciły się na archanioła.
Chwilę później inni poszli w ich ślady, podejmując walkę z zastępami anielskimi.
Rozgorzała regularna bitwa, bitwa o wszystko co było w ich życiu ważne. Straszna bitwa, zakończona śmiercią wielu znanych i cenionych w świecie pozagrobowych. Wszechmogącego nie można pokonać.
Opowieść została spisana przez piekielnego kronikarza i jego anielskiego brata ku pamięci: Bithiel, Elishamy, Kamael, Arael, Chakel, Hanael, Turael, Adbeel, Elkany, Nelchael, Gaudriel, Jetrel (i wielu innych) i przede wszystkim Sariel. Niech ich bohaterstwo i odwaga w walce o swoje przekonania zostaną zapamiętane na wieki.
OSTATECZNY KONIEC

2 komentarze:

  1. Nie spodziewałam się, że umrę :( Podoba mi się końcówka, czasem najlepiej pasują smutne zakończenia (tak moja śmierć, to wielka strata dla świata). Tak więc pójdę się opłakiwać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Froza jest oburzona. Froza jest wszechpotężna. Froza jest wieczna.
    Jakiś archaniołek nie mógłby jej zabić, Froza jest ukrytym bogiem.
    Foch forewa z przytupem i półobrotem Chucka Norrisa.

    OdpowiedzUsuń